środa, 28 listopada 2012

Stan zawieszenia


Cóż, jakby tu zacząć... Nie da się ukryć, że od ponad miesiąca na Net is Nerdy nic się nie dzieje. Co więcej, jest to któraś z kolei z serii krótszych lub dłuższych przerw w aktywności. To, co ogłaszam, nie nadchodzi więc specjalnie bez zapowiedzi, kiełkowało niestety już dość długo, ale zawsze znalazło się coś, co jeszcze chciałem pokazać, jakiś moment zerwania się do pisania, zapał do omawiania kolejnego tematu. Niemniej, w końcu dotarłem do tego punktu.

niedziela, 28 października 2012

Halloween Countdown II - Nieśmieszne dowcipy


Jak może ktoś pamięta, w zeszłym roku rozwodziłem się na starcie cyklu halloweenowego nad Camera Obscura - nie perfekcyjnym, ale bardzo dobrym horrorowym serialiku, który pod swoje skrzydła przygarnął portal do udostępniania plików wideo Dailymotion. Produkcja leciała z okazji Święta Duchów 2010, a włodarze tej platformy nie poprzestali na tym jednym wejściu w straszne klimaty. Co roku proponują coś na temat na październik. Serialem wybranym na 2012 niestety nie zdołali wzbudzić mojego zainteresowania - Bumbloods to, olaboga, komedia o zombie, co bynajmniej nie zachęca. Bo raz, że autorzy webseries wybierają zombiaki jako temat chyba głównie dlatego, że łatwo w tym przypadku użyć taniej charakteryzacji (która zwykle i tak wygląda tanio oraz durnie); a dwa, że moje potrzeby w temacie śmiechogennych zombie dawno już spełniono (Powrót Żywych Trupów + Zombieland wystarczy). Cóż, zawsze jest jeszcze zeszły rok. A w zeszłym roku Dailymotion zajmowało się... psychopatą.

sobota, 27 października 2012

Halloween Countdown II - Milcząca groza Orientu


Na Internecie jest zaskakująco mało rzeczy stworzonych na jego potrzeby i utrzymanych w klimatach azjatyckiego horroru. Co trochę zaskakuje - Sadako za rączkę z Kayako swoim przemarszem przez kina sprawiły, że na początku dekady J-Horror i inne "horrory z literką na początku" stały się wielkim odkryciem/szałem, a mimo, że długowłose zjawy szybko stały się upiornie, nomen omen, sztampowe, do dziś Azja wyrzuca z siebie mnóstwo filmów grozy niezwykle oryginalnych, ambitnych i... czasem bardzo dziwnych. Z rzeczy, które w necie zapodają nam udanie atmosferę orientalnego straszenia z ekranu nasuwają mi się ino dwie pozycje - koreański komiks omawiany w zeszłym roku i wspominane kiedyś przeze mnie The Fox Sister. Niedosyt, bez dwóch zdań. Ucieszyłem się pewnie wyjątkowo nadmiernie, gdy przez przypadek dowiedziałem się, że jeden z kanałów YouTube na tegoroczne Halloween nie tylko zmierzył się z tematem, ale sprowadził do tego specjalistów. I Noboru Iguchi!

poniedziałek, 22 października 2012

Halloween Countdown II - Zupa gęsta od potworów


Czym byłoby Halloween bez klasycznego zestawu monstrów? No, na pewno byłoby mniej standaryzowanych kostiumów. Jednak nie ma co się oszukiwać - wampiry, wilkołaki, duchy, zombie i wiedźmy nigdy nie znikną z wyobraźni ludzi kochających grozę. Korzenie w folklorze, wiele dekad eksploracji tematów w popkulturze (a w paru przypadkach dobrze ponad stulecie z hakiem), tożsamość każdej z tych bestii jest dobrze rozpoznawalna na całym świecie. Wobec tej dominacji archetypów w halloweenowym światku najlepiej jest polecić w ramach przygotowań do Święta Duchów komiks, w którym znajdziemy wszystkie te szkarady. Razem. Zamknięte w ograniczonej przestrzeni. I poddane... resocjalizacji?

wtorek, 16 października 2012

Halloween Countdown II - Interaktywne ściany ciemności i Dracula na Steam-Twitterze


Jak obiecywałem (na Facebooku), tak zrobiłem - w zeszłym roku przez mniej-więcej tydzień, w którym przypadało amerykańskawe święto upiorności Halloween znane, zarzucałem bloga postami na temat horrorowych dobroci oferowanych przez sieciowych twórców literatury, komiksu czy telewizji. W tym roku, choć już nie w formie okolicznościowego zrzutu w skompresowanym przedziale czasowym, też chcę zaprosić was do poznawania bardziej mrocznych i niepokojących form artystycznego wyżywania się w Internecie - choć nie tylko, bo Halloween, a także powiązane z nim nieodłącznie duchy, wiedźmy, wampióry i demony, różne mają oblicza. Tak więc możecie oczekiwać co najmniej kilku postów w temacie i w klimacie - brzmi kusząco? Jako fan (i, bądź co bądź, trochę też twórca) grozy wszelakiej mam nadzieję, że równie kusząco co dla mnie.

wtorek, 25 września 2012

Spiczastouchy na Zachodzie czyli jak organizować kolizje estetyk


Sieciowe geekostwo mash-upem stoi. Nie, naprawdę. I żeby nikt mnie nie brał za słówka i dlatego, że lepszych, bardziej konkretnych określeń zdefiniowano wiele - nie chodzi mi tylko o sensu stricto zderzenie dwóch lub więcej popkulturowych produktów tak, żeby nastąpiła fuzja w odrębny, prezentujący własną jakość przejaw tejże, ale też wszelkie branie czegoś i wrzucanie do innych klimatów, estetyk, konwencji - coś jak steampunkowe przeróbki, o których wiadomo, że każde dzieło funkcjonujące w nerdosferze ma już swoją "parową" wersje na Deviant Arcie. Ale jeśli ktoś jest ciągle w Sieci i krąży sobie po działalności  fandomów, ten przytaknie - fuzje ulubionych serii/dzieł z innymi oraz ich przerabianie na nowe estetyki to coś, co dosłownie wysypuje się z ekranu. Możemy pojawić się w necie, by pograć w Mario uzbrojonego w pistolet z Portala albo przejść klasykę NESa Samus z Metroida albo Simonem z Castlevanii. Zawsze, jak potrzebujemy mega-zbioru wszystkiego retro, czeka też wierny Abobo. Potem czytamy fanfika, gdzie Harry Potter spotyka załogę Enterprise albo Superman ląduje w świecie Gwiezdnych Wojen (to z tyłka wzięte przykłady, ale pewnie i takie są... jak macie się ochotę zadziwić w poniedziałek, to Cracked dało kiedyś podsumowanie najbardziej odjechanych... erotycznych crossoverów w fan fiction), ewentualnie powieść sieciową, której bohaterzy strzegą porządku w multiwersum złożonym z każdego świata popkultury kiedykolwiek wymyślonego.Obrazki i komiksy - wiadomo, także znajdziesz wszystko, a agregaty nerdowskich newsów podsuną Batmana w latach 50-tych, Avengers w Średniowieczu i kolejne steamowe przeróbki, naturalne. Tak, takich radosnych zderzeń estetyk i konkretnych dzieł jest wiele. A w sieciowych produkcjach filmowych?

czwartek, 20 września 2012

Prawy do lewego do złamanego czyli reklama time!


Z góry przepraszam za mało kreatywny tytuł posta - zmęczenie materiału, tak sądzę. Ale jest okazja, o której nie wypada nie powiadomić. Jak wiemy wszyscy, polski rynek ebookowy, w przeciwieństwie do zagranicy, gdzie sporo już autorów nawet utrzymuje się z elektronicznych książek, jest raczej raczkujący. Oryginalnych, dostępnych jedynie w formie dygitalizowanej książek jest mało, a w większości to, niestety, mogłoby ich nie być - jeśli chodzi o jakość prozy (wiem, w wielkim świecie tak samo jest, a nawet więcej syfu, ale nasza skala malutka, to takowy bardziej boli). Owszem, jest parę perełek/sukcesów, jak omawianie tu Halloween Po Polsku, ale poza tym lokomotywa toczy się powoli. Cieszy więc, gdy jakiś ciekawy autor próbuje eksperymentować w tym temacie.