Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 września 2012

Niedorzeczne problemy wymagają niedorzecznej ekipy


Fantastyka wszelkiego rodzaju jest przepełniona organizacjami lub mniej formalnymi drużynami, które nie tylko wiedzą więcej - czyli, że w naszych realiach bytują byty, które bytować nie powinny i coś tam mącą - ale i badają/tępią/kontrolują/ukrywają/odkrywają przedmiot wiedzy owej. A mówiąc po ludzkiemu - chodzi o paranormalnych detektywów, szemrane organizacje facetów w czerni i łowców wampirodemonoobcych wszelakich. Od Archiwum X do Fringe, od Angel do Torchwood - popkultura się od nich roi. W przypadku dzisiejszej prezentacji interesuje nas opcja środkowa - czyli rządowe centra do spraw paranormalnych. Wiadomo, politycy zaprzeczają, ale każda władza dobrze wie, że ma na podwórku istoty z zaświatów, spiskujących kosmitów, dziady borowe i strzygi leśne. A jak ma, to musi sobie z nimi radzić - najlepiej powołując do życia komórkę nieodpowiedzialnych, półamatorskich wykolejeńców, która nigdy nie powinna dostać takiej roboty (a i często w ogóle należałoby ich od społeczeństwa odseparować). Tak, środowisko pracy agenta do spraw wysoce nadnaturalnych sprzyja szaleństwu. Jak to wygląda na co dzień i od święta pokaże nam humorystyczny komiksi Shaenon K. Garrity i Jeffa C. Wellsa - Skin Horse.

środa, 7 grudnia 2011

Religijny worek z bardzo mieszaną zawartością


O dzisiejszej sieciowo-serialowej propozycji mógłbym powiedzieć wiele (i powiem, ale nie na wstępie ;), ale od początku jestem świadomy, że większość najbardziej zainteresuje jeden jej element. A dokładniej aktor, który może pobudzić serce do szybszego bicia zwłaszcza u fanów pewnego telewizyjnego hitu, opowiadającego o perypetiach wykańczających demony braci, co to się nazywają jak ikoniczna strzelba. Z Supernatural miałem na tyle kontaktu, żeby stwierdzić, że dobre i, że kiedyś trzeba obejrzeć całe (lista rośnie z minuty na minutę, życia normalnie nie starczy). Ale nawet w zasadzie przypadkowy widz jak ja kojarzy Castiela - twardziela, ulubieńca publiki, anioła. I tak, fanki mogą już wiwatować - w Divine The Series gra Misha Collins (ba, jest też jednym z producentów). To nie wada, w końcu to całkiem spoko koleś, a znana twarz w internetowej produkcji to zawsze mile widziany dodatek, natomiast trzeba się od razu zapytać, czy serial ma do zaoferowania coś oprócz pożywki dla maniaków świata braci Winchester. Cóż, na pewno się stara - jest świetnie, profesjonalnie zrobiony i jest w nim sporo upchane, gorzej, że nie zawsze tego, co by się chciało. Mamy więc powołanego przez samego Boga superherosa, religijną otoczkę, świat księży na misji w kiepskiej dzielnicy, demony, dramat, poważne kwestie, bijatyki, zagadki, krew, syf, zdegenerowanych obywateli i jedną głupawą Azjatkę. Wchodzicie w to?