Tv Tropes to skarbiec. Nie da się ukryć. Odkąd trafiłem na tą stronkę (a każdy nerd marnujący zdecydowanie za dużo czasu w Internecie raczej w końcu tam trafi), poznałem tyle nowych, cudnych dziełek i głupotek z każdej dziedziny popkultury, że w głowie się nie mieści. Za niektóre powinienem tej skromnej wiki pomnik postawić. Nie zamierzam też ukrywać, że to dzięki znajdźkom z Tv Tropes zainteresowałem się głębiej twórczością dostępną w Internecie - i pozbyłem się uprzedzeń do niej - więc można powiedzieć, że powstanie tego bloga też zawdzięczacie (?) tej uzależniającej maszynie do rozkładania wszystkiego na części pierwsze. Nic dziwnego, że parę rzeczy tu prezentowanych pochodzi także z przekopywania się przez tropy zawarte w pokaźnej bazie witryny. A znajdziemy tam nie tylko komiksy, gierki, seriale i tak dalej. Znajdziemy także kreatywnych użytkowników działających i promujących się dyskretnie, o wielu unikalnych pasjach i pomysłach. Oczywiście, często trafi się na rzeczy takie sobie, ale czasem... Cóż, poniżej dowód. Ładnie wypunktowany.
Jonathan Wojcik kocha potwory. Nie dziwota - tego można się spodziewać po człowieku, który urodził się w Halloween. Jonathan Wojcik kocha robaki i inne bezkręgowe kreatury (i nie uważa, że są w jakikolwiek sposób odpychające). No, to niezbędny wstęp mamy za sobą. A kto to jest Jonathan Wojcik? No cóż, człowiek orkiestra - czyli z gatunku, jaki bardzo lubię. Rysuje, pisze, projektuje grę RPG, czasem coś sfotografuje, zrobi własnoręcznie czy zanimuje we flashu, startuje z różnymi ciekawymi projektami i ogólnie bardzo dużo robi. Efekty jego pracy można poznać między innymi na Cracked i na Toptenz, ale przede wszystkim umieszcza je na swojej stronie. Dwie fascynacje od których rozpocząłem akapit to dla niego główny temat wszelkiej działalności - realizowany dzięki potężnej wiedzy; specyficznemu poczuciu humoru; rozlicznym inspiracjom od japońskich horror mang i Pokemonów do starych kreskówek, Gwiezdnych Wojen czyDungeons & Dragons; oraz talentowi do podawania tego lekko, przyjemnie i z osobowością. Dlatego każdy geek powinien sobie zaklepać trochę czasu na wędrówki po jego stronce - pod warunkiem, że lubi to co on i nie boi się dawki upiorności i obrzydliwości, która choć często kreskówkowa, słabsze jednostki może odrzucać. Ich strata. Bo są tam naprawdę cudne rzeczy i warto. Trzy powody dodatkowe podam poniżej, z czadową oprawą graficzną prosto od Jonathana.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
POWÓD 1.
Jeśli szukacie bogatego źródła informacji o najwymyślniejszych, najdziwaczniejszych stworach, jakie można sobie wyobrazić, właśnie je znaleźliście.
Dotyczy to wszelkich niesamowitych pomysłów Natury. W bogatej sekcji pod szyldem Biologia czają się artykuły o takiej ilości pająków, owadów, pasożytów, osobliwości z dna morza i innych prawdziwych cudaków, że osoby z fobiami mogą się nabawić koszmarów i paranoi od samego oglądania zdjęć. De facto np. artykuły, które Jonathan publikuje na Cracked i Toptenz często są tak skonstruowane, by trochę przerazić tym, co ewolucja miała w zanadrzu. O, żeby nie być gołosłownym - wiedza o ślimakach-zombie, czyli działalności ukochanego pasożyta autora, nie była mi potrzebna do spokojnego życia, a przesuwa ona zdecydowanie definicję "losu gorszego niż śmierć" (nie dla wrażliwych!). Jednocześnie jednak bardzo udatnie pokazują fascynujące zróżnicowanie zwierzątek, które w sumie składają się na większą część fauny naszej planety i najlepiej wyspecjalizowały się do efektywnego przeżycia na niej.
Ale Bogleech to nie tylko cudowny świat robactwa. To przede wszystkim kompendium potworów fikcyjnych. Najróżniejszych, dobieranych wedle klucza przede wszystkim oryginalności - wyglądu i pomysłu na ich zachowanie i pochodzenie, czasem absurdalności lub straszności. W odpowiednio nazwanej sekcji Recenzje Potworów znajdziemy... recenzje potworów. Skaczące między tematami bliskimi sercu Jonathana. A to dostaniemy youkai z japońskiego folkloru (dzięki temu człowiekowi wiem, że znajdziemy w nim ducha, którego straszącym elementem jest... oko w odbycie). Innym razem kolekcję upiorów z kreskówki Pogromcy Duchów (nie wiedziałem, że były tam aż tak fantazyjne kreaturki). Przewiną się i Pokemony (do których Jonathan ma ogromną słabość - jak trzy czwarte internetowych geeków), azjatyckie wampiry, wejścia z bestiariuszy do RPG, gumowe, plastikowe i pluszowe zabawki, konstrukty autora ze Spore czy paskudy pogrupowane tematycznie - oczne potwory, owadzie potwory, potwory autorstwa konkretnych artystów. Jest tego mrowie. Wyjątkowo ciekawe i personalne zbiorki pojawiają się, jakżeby inaczej, w okolicach Halloween i od nich warto zacząć.
Aha, a na dokładkę w oddzielnym kąciku znajdziemy ogromną kolekcję pikselowych potworów ze starych gierek. Raj dla miłośników retro klimatów, zwłaszcza, że niektóre pochodzą z trochę zapomnianych tytułów.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
POWÓD 2
Jonathan nie tylko lubi pisać o potworach - całkiem udatnie także je tworzy/projektuje/rysuje.
I generalnie już od dziecka musiał mazać na zeszytowych kartkach potworności wszelkie. W tworzeniu własnych stworów Jonathan też kieruję się wyznacznikiem oryginalności. Fakt, są to złożone z różnych i często pochodzących z kilku realnych źródeł elementów biologicznych stworzenia, podane z końską dawką body horroru (wszelkie deformacje mile widziane, im dziwniejsze, tym lepiej), ale już kreatywność w składaniu owych poczwar i wymyślaniu im stylów walki, zwyczajów i różnorakich umiejętności jest wysoka. Efekty końcowe doprowadziłyby do orgazmu designera potworów do japońskich RPG, ale jednocześnie, chyba dzięki "obyciu" autora, nawet totalnie dziwne i chore bestie są przedstawione w miarę spójnie. Większość tworów Jonathana nadawałaby się do ekstremalnego horroru lub bizarro, ale tutaj wkracza kreskówkowa konwencja, łagodząca oblicze niektórych pokrak (ale dawkę zdrowego obrzydlistwa zachowując).
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
W pasji tworzenia monstrów autor spełnia się głównie przez Mortasheen - oryginalny świat, tworzony z myślą o grze RPG. Co ciekawe, bazowa idea wychodzi z nadmiernego obcowania z Pokemonami i rzeczami w podobnej konwencji, ale raczej nie spodziewajcie się tu jakiś słodkich stworzonek. W tym mrocznym wariancie pojedynków "monów" zarówno wystawiający je do walki, jak i same potwory są wykręconymi mutantami, które przyprawiłyby o zawał Satoshiego Tajiri. Świat Mortasheen to jedno wielkie, zanieczyszczone miasto, zaludnione zarówno wpół organicznymi, wpół mechanicznymi wytworami technologii; podgniłymi truposzami, które wygrzebały się z grobów; pozawymiarowymi istnieniami rodem z Lovecrafta. Klas potworzysk jest sporo - znajdą się zarówno kombinację nagrobków, pistoletów czy innych urządzeń z czymś, co było żywe; unikalne wampiry z przestrzeni kosmicznej; zombie w każdej postaci; rasa klaunów zwana Jokerami, żyjąca w mrowisku i zorganizowana na wzór owadów społecznych (i operująca... gazami); inteligentne pasożyty mózgu; a obok tego klasyczne stwory robalopodobne, roślinne czy ptakopodobne. Zachowując konwencje nazywania, tworzenia-czyli-sklejania i inne cechy charakterystyczne dla gatunku, którym się inspiruje, Wojcik stworzył chyba najbardziej nasycone grozą i deformacjami jego ujęcie.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
Wydawałoby się, że tak ujęty potworny świat mógłby być raczej depresyjnym miejscem do planowanej zabawy w RPG, ale okazuje się, że nie mamy tu do czynienia z ciężkim, posępnym klimatem. Mimo, że jest mrocznie, mieszkańcy miasta przedstawionego w Mortasheen raczej nie narzekają na swój los i nie są bandą skończonych monstrów, to raz. Dwa, że Jonathan podchodzi do kreacji bardzo lekko - widać, że stawia na nieskrępowaną wyobraźnię i zabawę w realizację swoich najbardziej nawet szalonych idei. Dodatkowo wszystko to podparte jest humorem, dystansem i dawką pastiszowania gatunku "kieszonkowych bestii" - bo jak inaczej wytłumaczyć wampiryczne morsy i mordercze pralkostwory?
POWÓD 3
Na Bogleech znajdziemy też komiks sieciowy Jonathana (i kreskówkę jako bonus) i jest on sam w sobie bardzo warty uwagi.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
Na Bogleech znajdziemy też komiks sieciowy Jonathana (i kreskówkę jako bonus) i jest on sam w sobie bardzo warty uwagi.
Oprócz projektowania sobie nowych potworów, Jonathan robi też bardzo zabawny komiks. Też są w nim monstra i naprawdę, naprawdę dużo horroru cielesnego, ale ma on swój unikalny posmak. Przede wszystkim aby dostawać od niego dzikich napadów śmiechu, trzeba trochę wiedzieć. O biologii, bo inaczej dowcipy o pąklach czy trylobitach raczej was nie rozbawią; a także posiadać esencjonalną wiedzę o popkulturze, żeby śmiać się z fragmentów o przyjaznych kucykach, zombie apokalipsie, Lovecrafcie czy wyżej prezentowanej głowie konia. Ale przede wszystkim pewni możemy być jednego - komiks potrafi nieźle zaskoczyć. Niekoniecznie wyskakującymi często i gęsto z ciał postaci paskudnymi mutantami, bo to akurat jest powtarzającym się tematem, ale błyskotliwą absurdalnością niektórych pomysłów i historyjek. Sporo tu humoru opartego na abstrakcyjnych skojarzeniach, co w połączeniu z horrorem i obrzydliwościami może odstręczać, ale na pewno nie możemy mu odmówić oryginalnych puent.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
Jak przystało na porządny, długo publikowany komiks (a ten Jonathana ma już ponad sto dwadzieścia epizodów), ten także ma swoich stałych bohaterów. Najczęściej przewija się antropomorficzny Mózg z partnerem... ale spokojnie, to nie jakaś durna reklama Tepsy, w tym wydaniu Mózgowi partnerują... Flaki. Czyli gadający żołądek. Wybór takich, a nie innych maskotek-protagonistów pozwala na zawarcie w treści komiksu dowcipów o guzach, pasożytach mózgu, tasiemcach i innych przyjemnych sprawach... smacznego!
Oprócz komiksu Jonathan ma w arsenale także parę dziwnych, flashowych kreskówek. Nawiązują one oczywiście do jego ukochanych tematów i są utrzymane w różnych konwencjach. Główną atrakcją z tej dziedziny jest The Fear Hole, serial o grupce naukowców - zintegrowanej z różnymi niebezpiecznymi narzędziami Profesor Uzbrojenie, posiadającym mózg w słoju Doktorze Melancholii, ich muchogłowym asystencie i pracowniku sanitarnym Danie - którzy w wyniku chorych eksperymentów albo na zasadzie "bo tak" napotykają mnóstwo paskudnych (acz zwykle niezbyt groźnych) poczwar oraz manifestacji różnych strachów czy wierzeń, a także pakują się w różne kłopotliwe sytuacje. Humor kreskówki jest miksem głupawki z dość intelektualnymi elementami, a że jest oparty głównie na dialogach (i, z technikaliów, jakość dźwięku jest straszna), nie każdemu może przypaść do gustu. Idealnie uzupełnia jednak twórczość Wojcika.
![]() |
Obrazek należy do Jonathana Wojcika (www.bogleech.com) |
Jak widzicie, Jonathan Wojcik ma sporo do zaoferowania. Sporo i więcej. Mógłbym jeszcze się rozwodzić - o tym, że jest autorem upiornej książeczki... do kolorowania czy np. popularnej, ekstremalnie durnej creepypasty TEH DAY OF ALL THE BLOOD, która szturmem zdobyła Internet, ale po co? Jeśli po przeczytaniu tego stwierdziłeś/aś, że twój gust jest na tyle specyficzny, że rzeczy zawarte na Bogleech przypadną ci do gustu, to zachęcam do przeglądania stronki. Jak dla mnie to jedno z fajniejszych miejsc dla fanów dziwacznych i lekko obleśnych kreskówek, horroru z powykręcanymi potwornościami i... interesujących artykułów. Zapraszam - jeżeli się odważycie!
A jak już przekopiecie stronę Jonathana w tę i z powrotem, zachęcam do powrotu na mojego bloga... bo w weekend powinien się ukazać bonusowy, bardzo ciekawy (i przemądrzały, a jak!) wywiad z Jonathanem. W zmienionej, nieco obszerniejszej formule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz