piątek, 23 grudnia 2011

Trochę niezobowiązującej głupoty, czyli Święta...


Boże Narodzenie (albo Standaryzowane Postanglosaskie Christmas/Yule/Ten Dzień Ze Specialem Doktora, w zależności od odchyłu światopoglądowego). No cóż, jest co rok i zwykle wypada jakoś to zaznaczyć. Zrobiłem sobie wędrówkę po mojej ubogiej mapie skojarzeń (choinka, prezenty, prezenty, prezenty, TOTALNE OBŻARSTWO*, prezenty, no i Szklana Pułapka) i... nie wpadło mi do głowy nic błyskotliwego. Żeby jednak nie było, że nie propaguję magii tych świąt (or whatever), coś tam wrzucę. Losowe głupoty, a czego się spodziewaliście?


Obżarstwo. Chwyćmy się tego tematu. Epic Meal Time to serial sieciowy o obżarstwie właśnie. Przygotowywanie posiłków w stylu amerykańskim, czyli przesadyzm, tłuszcz, banda wkurzających i drących ryja kolesi i dużo, dużo, bardzo dużo bekonu. W sumie głównie bekon (mają nawet rapowy temat muzyczny o nim, do diabła). Z którego buduje się różne, wymyślne konstrukcje. Ta produkcja byłaby przerażająca, gdyby nie fakt, że jest pastiszem klimatów epicko tępej amerykańskości... przynajmniej taką mam nadzieję (w każdym razie, panowie naprawdę wpierniczają tony fast foodu, z takiej sesji pożerania zrodził się pomysł na show). Jak to w USA, świąteczny odcinek specjalny być musi. W zeszłym roku panowie budowali domek z piernika... zastępując piernik bekonem, co oczywiste. A teraz przebijają (jak zwykle) siebie, prezentując... bekonową choinkę. Z łańcuchami z nuggetsów i bombkami z cholernych hamburgerów. Wow, just wow.



Nie wiem, czy to jest po prostu aż tak zajmujące w swojej ociekającej tłuszczem głupkowatości, czy po prostu jestem już tak paskudną parodią człowieka, że za rozrywkę starczy mi rzeźbienie w martwej świni. Tak czy siak, stosować jako odtrutkę na postną Wigilię - nie mam nic do naszych przepysznych potraw bożonarodzeniowych, lecz kocham mięso... może nie tak mocno jak ci panowie, ale jednak.


Zostańmy w klimatach do cna amerykańskich. Comics Alliance to strona o komiksach, rzecz raczej rzucająca się w oczy, dodać należy, że głównie o tych z superbohaterami w trykotach. Jej ekipa także lubi celebrować Święta, a, że wpadli na ideę cyklu "zeszytów nieistniejących", a dokładnie Wielkich Komiksów, Które Nigdy Się Nie Zdarzyły, to wykorzystują ją także do tego, przy okazji podszczypując amerykańskie wydawnictwa i ich różne dziwne i nietrafione zabiegi na otwartych sercach kultowych superherosów. Tutaj znajdziecie wszystkie okolicznościowe okładki nieistniejących dzieł wybitnych (i wybitnie bożonarodzeniowych), natomiast w tym roku... TO. Nie dość, że ktoś miał niezłą jazdę, wymyślając Rudolfa paktującego z siłami ciemności, seksownego Krampusa (świąteczny demon zyskuje popularność z roku na rok, nie tylko w necie) i cybernetycznego śnieżnego bałwana, to jeszcze mamy do czynienia z celnym ciosem w nową ideę resetu świata DC, która między innymi urodziła ten profanujący ukochaną przez fanów Gacka Harley Quinn komiks. Warto obczaić blog twórcy obrazka, ma tam między innymi fajne animowane okładki kultowych zeszytów.

Albo, jeśli wolicie sprawdzone tematy, możecie obejrzeć któryś ze świątecznych epizodów The Nostalgia Critic. Nie zajmowałem się tu specjalnie programem Douga Walkera, bo jest tak znany, że na Tubie znajdziecie go nawet z polskimi napisami. Ale trzeba przyznać, to propozycja idealna na świąteczną prokrastynację. Czekasz, aż upiecze się ciasto, dajmy na to, wrzucasz któryś... i pięć godzin później ockniesz się, stwierdzając, że obejrzałeś całą furę recenzji i list top 11 Tego Kolesia w Okularach. Bo, mimo, że często jego maniera robi się irytująca, potrafi robić wciągającą netową telewizję, oj potrafi. Z jego list najlepszych bożonarodzeniowych speciali wybrałbym tą drugą, rezerwową - w pierwszej jest mnóstwo rzeczy oczywistych, a w tej mamy Pinky'ego i Mózga, Blackadder, Gremliny i , tak, Szklana Pułapka (chciałbym skorzystać z okazji i posłać wielkie, świąteczne faki telewizji ze słoneczkiem w logo za to, że niszczy mi święta... w zeszłym roku puścili Die Hard PO świętach, w tym PRZED świętami - niech ktoś powie tym mordercom tradycji, że to musi lecieć W ŚWIĘTA, inaczej nie ma kurde sensu!). 





Albo nawet, jeśli czujecie się odważni lub dostatecznie masochistyczni, możecie spróbować przejść przez odcinek, który złamał serce samego prezentera... Tak, Star Wars Holiday Special to pewniaczek, jeśli chodzi o totalne zjechanie beznadziei i absurdu czegokolwiek, ale jestem prawie pewny, że są jeszcze ludzie, którzy nie mają świadomości istnienia tego "dzieła wszechczasów". Proszę bardzo i nie dziękujcie. Warto także dla ultragłupiej wstawki końcowej, z piosenką o największym bohaterze ludzkości. Chociaż sama idea połączenia Jezusa i Św. Mikołaja w powszechnie uwielbianego stwora zwanego Santa Christ całkiem błyskotliwa, nie powiem.



...
Dobra, sensem tej całej parady głupawek (którą mógłbym wrzucać jako okolicznościowe linki na Facebooku) jest to, że chciałem złożyć serdeczne życzenia wesołych, spokojnych, nerdowskich do cna Świąt. Z toną prezentów, kiczowatymi Mikołajami, okolicznościowymi dekoracjami świecącymi jak pas startowy dla Boeingów, przejedzeniem i możliwością pomarnowania czasu nad tym, co kto lubi najbardziej. 
Wesołych raz jeszcze!

A, żeby wprowadzić do nich jeszcze trochę klimatu, który eksploatuje ten blog, bonus - obejrzyjcie sobie najbardziej imponujące nerdowskie choinki. Fajne, nie?


* Zabawny fakt: wiecie, że tą kwestię wypowiada gościnnie typ, który w Mortal Kombat anonsuje FATALITY?;)

Brak komentarzy: