sobota, 24 września 2011

Muppety wciąż żywe


Okazjonalny gadżet Google sprawił, że całe rano oglądałem Świnie w Kosmosie. Może to smutne, ale z drugiej strony - skoro dorosły facet nadal jest się w stanie bezpretensjonalnie uśmiać przy produkcjach Hensona i spółki (i tak, podejrzewam, że jeśli puściłby mi ktoś Ulicę Sezamkową, też bym oglądał bez obiekcji), to facet stworzył coś naprawdę ponadczasowego. Jak już pisałem, kukiełki powinny być przez nerdów szanowane. Zresztą, Muppety tkwią w geekowskich pamięciach równie głęboko, co stricte fantastyczne dokonania Hensona, przynajmniej wnioskując z obserwacji internetowych. Więc skoro jest okazja, można się przyjrzeć dziedzictwu wybitnego lalkarza, tym bardziej, że jego następcy i współpracownicy nie spoczęli na laurach. I także w Sieci są nadal aktywni.

Muppety wracają na jesień. To już fakt, Disney wyłożył kasę na kinowy, wysokobużetowy film z legendarną ekipą. Choć właśnie fakt, że to Disney posiada prawa do marki i nią operuje, nie pozwala być do końca spokojnym o jakość i  zachowanie klimatu, to się starają. Jason Segel jako ludzka gwiazda i scenarzysta obrazu mi raczej pasuje (zwłaszcza, że w towarzystwie kukiełek, i to z warsztatu Hensona, zaliczył swój chyba najfajniejszy występ). A ilość boskich aktorów i komików zaproszonych do ról drugoplanowych poraża. W zgrai gości - od Mili Kunis, Neila Patricka Harrisa, Zach Galifianakisa czy Jacka Blacka do Danny'ego Trejo, Ricky'ego Gervaisa czy Kathy Griffin - każdy nerd znajdzie kogoś pod swój gust. Odpowiedzialne za film Muppets Studio działa też w miarę aktywnie na YouTube. Głównie promując film całkiem spoko parodystycznymi zwiastunami.



Jest też klip promujący płytkę Green Album z coverami najbardziej znanych hitów z The Muppet Show. W przeróbce kultowego tematu Muppety skumały się ze zwycięzcami pamiętnego konkursu na najlepszy amatorski teledysk na YouTube, Ok Go. Przeróbka niespecjalnie przypadła mi do gustu, w przeciwieństwie do końcówki klipu i przede wszystkim bezcennego wtrętu niezastąpionych tetryków.



Ale oprócz promowania filmu, pojawiło się trochę przeznaczonej specjalnie do Sieci zawartości.
Dzięki temu możemy obcować z utrzymanymi w starym dobrym stylu występami muzycznymi (ten konkretny to instant classic ze względu na porażającą interpretację najlepszego perkusisty wszechświata)...



...poznać nowe eksperymenty naukowe...



... czy trafne analizy Internetu w wykonaniu Statlera i Waldorfa.





Wszystkie propozycje zachowują raczej nieźle stylistykę, jaką kochało się w dzieciństwie, co pozwala na ostrożny optymizm względem niedługo wchodzącej do kin pełnometrażówki.

"Oficjalni" dziedzice, czyli The Jim Henson Company, też nie próżnują. Oprócz tego, że czasem przywalą jakimś doskonałym dziełkiem dla nerdów, jak Farscape czy gaimanowska Lustrzana Maska, od czasu do czasu tworzą też seriale sieciowe. Głównie pod marką Henson Alternative, mającą za cel dostarczać humoru dla dorosłych opartego na kukiełkach, której sztandarowymi produkcjami są bez wątpienia teatralne serie Puppet Up! - Uncensored oraz Stuffed and Unstrung. Ta pierwsza doczekała się nawet cyklu webisodes zrobionych dla stacji telewizyjnej TBS, ale zdjęto je z Netu, więc nie mogę się wypowiedzieć. Kilka siecowych produkcji kontynuatorów działalności Hensona można zobaczyć na ich kanale YouTube. Między innymi Alt/Reality, czyli kukiełkowe parodie "dokonań" w dziedzinie reality TV, jak choćby Superniani, show kucharskich czy wybryków Beara Gryllsa.







 Okazjonalnie zaproponują także coś dużo bardziej... dziwnego?



Nie jest to humor powalający na kolana, czasem wręcz czerstwy, ale warto rzucić okiem. Też miło kojarzy się z Muppetami, więc coś w nim jednak jest. I naprawdę zaciekawia projekt kukiełkowego filmu noir, który niedługo powinien ujrzeć światło dzienne.

Jak wiadomo, o spuściźnie danego twórcy najlepiej świadczy działalność fanów i epigonów. W Sieci roi się oczywiście od świetnych prac z kukiełkami, rysunkowych pastiszów różnych nerdowskich dziełek, komentowania różnych zjawisk za pomocą ich gościnnego występu czy nawet cospalyowych nawiązań (lanserski dodatek w postaci Felicii Day included). Najciekawsze są oczywiście te przypadki, w których inspiracja Hensonem prowokuje do zrobienia czegoś własnego. I choć zgodnie z żelazną zasadą, że 90% czegokolwiek to kupa, istnieją twory co najmniej frapujące. Na przykład kto by pomyślał, że estetyka kina akcji lat 70-tych przekłada się dobrze na formę kukiełkową?



Można by długo się rozwodzić, ale najistotniejsze jest to, że Jim Henson, w dniu 75 urodzin i będąc, niestety, już od dawna na tamtym świecie, nadal jest jednym z najzajebistszych ludzi, jacy stąpali po tej planecie. Bez niego to nie to samo, ale to, co stworzył, nadal się rozwija i inspiruje innych.


P.S. Serdecznie przepraszam czytelników za to, że ostatnio mało tu się dzieje i powracam w sumie mało konkretnym wpisem. Niestety, wolny czas zabierają mi Horyzonty Wyobraźni, staram się do zamknięcia fazy przyjmowania tekstów nadrobić straty związane z brakiem weny i wypichcić coś zjadalnego. Od 7 października regularne update'y powinny powrócić. Pozdrawiam.

1 komentarz:

Ola pisze...

Akurat tego nowego filmu z Muppetami się obawiam, ale Hensona lubię - głównie za "Labirynt" i "Dark Crystal" oraz "Muppet Treasure Island" - głównie jednak z uwagi na Tima Curry'ego.