sobota, 2 lipca 2011

Remiks fantazji


Miałem w weekend zająć się odrobiną teorii i zamieścić artykulik o formacie webisode i jego atrakcyjności, ale szczerze - mam kaca giganta i nie czuję się na siłach. W temat wgryzę się kiedy indziej, a skoro mamy już ten weekend, to odrobina muzyki dla relaksu nie zaszkodzi.

Soundtrack do klasycznej produkcji ery Playstation, Final Fantasy VII, to obok muzyki z Cowboy Bebop i z Gwiezdnych Wojen nerdowska ścieżka dźwiękowa, której mogę słuchać zawsze i wszędzie. Takie tematy jak podkład do walki z bossami, niesamowita J.E.N.O.V.A. czy melancholijny Aerith Theme nucę co najmniej raz na tydzień i ta muzyka raczej nie zniknie z mojej pamięci. Nobuo Uematsu stworzył soundtrack ponadczasowy i genialny (a przy wielkości muzyki pisanej przez kompozytora do całej serii Final Fantasy, to mówi wiele), a przede wszystkim uniwersalny. Można go reinterpretować na wiele sposobów, przykład dał sam Uematsu, który przygotował wiele wersji rockowych czy symfonicznych swojej twórczości. Gracze, którzy do "siódemki" wracają do dziś i generalnie kochają ją całym sercem, też nie ułomki i wielu z nich oddaje hołd grze i muzyce mistrza tworząc własne przeróbki i remiksy.



Najlepszą i największą kompilację remiksów muzyki z FF7 zebrał portal OverClocked Remix, który od dawna (od 1999 roku) zrzesza internetowych muzyków i kompozytorów "w klimatach" w ogromną społeczność i realizuje cel składania hołdu i popularyzacji gierkowej muzy. OC Remix wypuścił także do Sieci 25 profesjonalnie przygotowanych albumów kompilacyjnych, zarówno tematycznych, jak i przeróbki konkretnych ścieżek dźwiękowych, od Castlevanii do Dooma. Muzycy publikujący swoje prace na OC Remix są bardzo szanowani i hołubieni w gierkowym światku, o czym świadczyć może chociażby angażowanie ich do różnych projektów w branży (np. niedawno do stworzenia soundtracku do wersji HD hitu wszechczasów Street Fighter II). Kompilacja dedykowana FF7 nazywa się Voices of the Lifestream i zawiera 45 utworów zajmujących 4 CD (odpowiadające mniej więcej 4 płytom gry) wybranych z oryginalnej ścieżki i przerobionych przez czołowych remikserów OC Remix.



Stylistyka dominująca to, jak można się spodziewać, szeroko pojęta elektronika. Ale nie ma tu rozczarowującego łupania typu "umcyk umcyk", znajdziemy tylko złożone aranżacje w różnych klimatach i korzystające z różnych środków, także klasycznych instrumentów, jak choćby smyczki. A także ciekawie przekładające utwory sprzed lat na język nowoczesnej muzyki. Tutaj indiańska melodia zmienia się w mocny rock industrialny, podniosły i optymistyczny temat w wesoły utwór taneczny, a wyciszone otwarcie w majestatyczną kompozycję godną Vangelisa. Muzyka jest wysokiej jakości, wyższej oczywiście od oryginałów (bo te były tworzone w starożytnym MIDI), a niepowtarzalne melodie Uematsu spajają wszystko w składną całość, choć czasem trzeba ich szukać w nawale nowych pomysłów przerabiających.



Zasadniczo poleciłbym ten sympatyczny album wszystkim, bo zawiera mnóstwo świetnej muzyki. Wiem jednak, że osoby, które nie przeszły x razy FF7 i nie włączają trybu nostalgii na każde wspomnienie Clouda, Sephirotha czy Aeris, mogą bez kontekstu nie odczuwać aż tak żywych emocji w kontakcie z tą muzyką. Jednak warto posłuchać, czy jest się fanem, czy nie. Moc tej muzyki nie słabnie i jeśli FF7 to murowany kandydat do szczytów list gier wszechczasów, to jej soundtrack powinien się znaleźć na podium w kategorii osiągnięć muzycznych w branży gier.


Brak komentarzy: