Jak pewnie wielokrotnie wspominałem, Internet daje wiele możliwości ludziom, którzy chcą spełnić swoje twórcze marzenia, a w "standardowym" obiegu mieliby z tym trudności. Oczywiście, większość z nich napotkałaby te problemy, bo ich arcydziełka zwyczajnie się do niczego nie nadają. Spójrzmy na webcomic - w Sieci znajdziemy tony szpetnych, beznadziejnych i po prostu nieudolnych komiksów, które na szczęście w wielu przypadkach są czytane tylko przez twórcę oraz jego krewnych i znajomych, a często i porzucane w zalążku, gdy tylko (i zwykle szybko) autor się zniechęci. Ale w tym zalewie niedopieszczonych amatorów zawsze znajdzie się ktoś, kto w swoje wyjście z cienia wkłada całe serce i niezliczone godziny pracy. Co może zaowocować przypadkami pięknych, przemyślanych i pełnowartościowych komiksów, które w Sieci (jeśli przyjmiemy dyskryminacyjne, ale często nadal zasadne przekonanie o wyższości papieru nad WWW) wydają się wręcz nie na miejscu.
W stworzeniu czegoś takiego pomaga z pewnością, gdy ma się jakieś profesjonalne podstawy do brania się za podobne przedsięwzięcia. Jason Brubaker, twórca internetowej powieści graficznej reMIND, z pewnością takie ma. Pracuje jako animator w Dreamworks, przy serii Kung-Fu Panda, a poza tym robił storyboardy do wielu hollywoodzkich produkcji, takich jak Van Helsing, Blade II czy Pitch Black. Dla wielu byłoby to już wystarczającym osiągnięciem zawodowym, ale Brubaker nie spoczywa na laurach i poświęca wiele czasu swoim marzeniom. A, że jego marzeniem jest stworzenie pełnoprawnej graphic novel, to od 2009 roku z dużym poświęceniem pracuje nad jego urzeczywistnieniem właśnie w Sieci, korzystając z interaktywności i innych udogodnień tego medium.
|
Obrazek należy do Jasona Brubakera |
|
Sonja pracuje w latarni morskiej w przemysłowym miasteczku nad morzem. Od śmierci ojca mieszka w niej sama, dzieląc przestrzeń tylko z ukochanym kotkiem o imieniu Victuals. Nie za bardzo odpowiada jej ruch wokół lokum, który powoduje zarówno postawienie posągu w okolicy, jak i tajemniczy fenomen. Otóż powierzchnia morza bąbelkuje. Próby wyjaśnienia zjawiska są różne, ale ludność okoliczna skłania się ku własnemu folklorowi i przypisuje zjawisko działalności demonicznego Człowieka Jaszczurki. Sonja stara się ignorować problem, a zresztą szybko trafia się poważniejszy powód do zmartwienia. Otóż Victuals zaginął. Po kilku dniach poszukiwania pupilka dziewczyna prawie się poddaje, gdy nagle kot powraca. Z tym, że szybko wydaje się, iż teraz nie tylko potrafi mówić i chodzi na dwóch tylnych łapach jak człowiek, ale i posiadł zdolność myślenia, która zdradza, że w łepetynie kota znajduje się móżdżek zupełnie innej istoty... inteligentnego jaszczura, który wpadł w nieliche tarapaty.
|
Obrazek należy do Jasona Brubakera |
Na początku zaznaczę, że fabuła reMIND nie jest ani zbyt epicka, ani przesadnie zagmatwana. Może to po części wynikać z faktu, że komiks przeznaczony jest dla młodszego czytelnika. Nie mówię, że z racji takiego targetu musi być prostolinijna (bo tak nie jest), chodzi mi raczej o nie rozsadzanie intrygi niepotrzebnym namnażaniem wątków i trzymanie się esencji tego, co się chce pokazać. Podobnie skrojony jest świat przedstawiony.. Leży on na granicy naszej rzeczywistości, z prowincjonalnym, sennym miasteczkiem, w którym jedyną atrakcją jest mit o wielkim jaszczurze; oraz magicznej krainy, w której pod wodami morza kryją się cuda. Warto wspomnieć, że jest tu też trochę estetyki retro s-f - choćby w wynalazkach, które na boku tworzy Sonja. Ale to pozorne nieskomplikowanie nie powinno nikomu przeszkadzać dzięki wielu mocnym punktom. Przede wszystkim dwie fajnie skonstruowane postacie wiodące. Sonja to dziewczyna, która zdaje się lubić życie na uboczu wszystkiego, nieco oddalona. Jednocześnie widać po niej, że nadal zmaga się z poczuciem straty po śmierci ojca, nie bardzo odnajdując się w nowej sytuacji, a przez to ciągle się nią irytując. Ciekawe jest też, że gdy dzieją się przy niej rzeczy niezwykłe, jest na tyle obojętna, że potrafi przejść nad wszystkim do porządku dziennego - ale gdy nie potrafi znaleźć racjonalnego wytłumaczenia dziwnych zdarzeń, wpada w prawdziwą furię. Zupełnie inaczej prezentuje się młody jaszczur, którego wtłoczono w ciało Victualsa. Wcześniej żył on życiem bohatera klasycznej bajki - z heroicznym czynem, nagłym awansem społecznym i miłością do pięknej (w standardzie gadzim) księżniczki. Gdy to wszystko traci, wpierw załamuje się i godzi ze swoim losem. Dzięki Sonji potrafi jednak znaleźć siłę, by zmierzyć się z losem nawet w tak mikrym ciele. Drugą przyciągającą rzeczą są zagadki. Fabułę nakręcają dwie - życie i dążenia ojca bohaterki oraz prawdziwy powód wygnania i transformacji gadoluda. Na razie przoduje ta ostatnia, która niedawno doczekała się raczej szokującego zwrotu akcji. Wreszcie w tle mamy mądrze, ale nienachalnie wprowadzony wątek... manipulacji za pomocą wiary. Tak, komiks udowadnia nam, że rzekomo mistyczne zjawiska mają najczęściej zwyczajne i dające się racjonalnie wyjaśnić korzenie, a religia może być najlepszą przykrywką do realizacji niecnych celów. Wszystkie wymienione zalety ładnie się splatają i można oczekiwać równie interesującego finału.
|
Obrazek należy do Jasona Brubakera |
Odrębną sprawą jest cudowna warstwa graficzna, którą wielu uzna za najlepszy powód, by zapoznać się z reMIND. Przede wszystkim świetna kreska. Na pierwszy rzut oka może wydawać się dość oszczędna (co nie znaczy uproszczona), ale przy kadrach ukazujących akcję w zbliżeniu i przy okazji prezentowania panoram różnych lokacji, wychodzi w pełni na jaw ilość detali i świetne projekty postaci oraz miejscówek. , Znakomicie rozplanowane kadry ze scenami akcji (czuć, że robienie storyboardów dało taki zmysł) to kolejny plus. Odrębną sprawą jest miks rysunku realistycznego z bardziej wykrzywionym. Przed zapoznaniem się z całością wydawało mi się, że antropomorficzny, do cna kreskówkowy kot nie będzie się komponował dobrze z rzeczywistą resztą. Myliłem się, takie oddanie Victualsa pozwoliło na mimikę i grę ciałem, która mocno go uczłowiecza, dzięki czemu widzimy inteligentną istotę w kocim ciele. Podobne, choć nie aż tak daleko idące ujęcie towarzyszy nam, gdy oglądamy gadzie społeczeństwo i nie powiem, pasuje to do atmosfery fantastycznego świata rzadko ingerującego w naszą codzienność. Podoba mi się też, że kreska jest bliższa komiksowi europejskiemu niż amerykańskiemu, przynajmniej na mój gust. I jeszcze kolory... wypadają bardzo naturalnie, nie widać, że są nanoszone komputerowo. Autor używa kilku czasochłonnych technik nakładania barw i tekstur, aby uzyskać taki efekt, ale, jak widać na obrazkach, to się opłaca.
|
Obraz należy do Jasona Brubakera |
ReMIND to porządny kawałek komiksowej sztuki i obcowanie z nim jest samą przyjemnością. Nastoletni target - w tej kategorii wysiłki Brubakera zaowocowały już zresztą nagrodami - nie powinien nikogo zniechęcać, takie urokliwe, elegancko prowadzone historię zadowolą czytelnika w każdym wieku. Niech dowodem będzie, że do Brubakera zgłaszali się już ludzie z wydawnictw. On jednak pozostaje wierny idei self-publishing. Dzięki grantowi i wyjątkowo udanej kampanii na Kickstarterze, 3 rozdziały wiszące obecnie w Necie można już kupić w wersji albumowej. Warto zacząć czytać teraz, bo za niedługo co poniedziałek będą się pojawiały po dwie strony rozdziału 4, będzie można śledzić na bieżąco. A jeśli komiks to za mało, można śledzić bloga, na którym jest publikowany. Znajdziecie tam gościnne strony i konkursowe arty od rysowników, z których część czytelnicy moich postów powinni już znać, a także szczegółowe opisy procesu twórczego i zagadnień związanych z pracą niezależnego komiksiarza (warto, Brubaker poddał się wyczerpującej edukacji w tym zakresie na przestrzeni lat i rady mogą być wielce pomocne). Tak czy inaczej, pozycja obowiązkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz